Po troszku wszystkiego. Trochę ruchu, trochę na miejscu. Efekty poniżej.
Zrobiłam już podobny zegar. Teraz czas na szufladki przyszedł. Opatrzył mi się ich biało-czerwony kolor.
Trzeba komódkę jeszcze lakierem potraktować, ale można by rzec, gotowe!
Ja trzymam w niej leki i inne. No wiem, nie bardzo typowa apteczka, ale chyba może być? Inne też w niej są przecież, czyli nie musi aż tak aptecznie być.
Mam jeszcze drugą taką samą. Czeka już oszlifowana na swoją kolej. Jej kolej będzie czarna, dla odmiany. Odmienna również zawartość - szwarc i mydło biurowe.
A to efekty, te drugie:
Z zamku oczywiście wróciliśmy ubłoceni. Spodnie po powrocie do domu odrazu do pralki poleciały. Buty "Zosia" umyć musiała. Auto też w nie lepszym stanie, ale tym to już "mechaniczna Zosia" się zajmie.
Plus jednak jest, bo było czym oczy nacieszyć! I tylko trochę kropiło, a mogło przecież padać ulewnie.
Masz oko z wrażliwością jak moja na różne "przebrzydłe szczegóły", które są cudnie odrapane, świetnie zestawione, omszałe albo działają na wyobraźnię. To dlatego tak lubię oglądać Twoje zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńDzięki Moniko. Fajnie, że ktoś to zauważa, a nie krytykuje moje odrapańce. Czasem przykro się robi...
UsuńJednak czasem wielkie to utrapienie z tymi szczegółami. Dopatrzę się zawsze czegoś w niczym i nie zawsze ładnego. Czasem trudni osiągnąć satysfakcjonujące efekty przez to.
a u mnie leży kilka klaserów ze znaczkami...
OdpowiedzUsuńco by tu okleić...
świetny pomysł :)
Dzięki.
UsuńMoje znaczki były skrupulatnie zbierane już jakiś czas. (Dziadek swoich z klasera nie chciał dać) Czekały jakiś czas na swoje miejsce do przylepienia i "obśliniło" mnie. Są szufladki:)
swietny masz patent.........
OdpowiedzUsuńprawdziwy szkocki zemek,warto sie bylo ubabrac:P
ps.mnie by sie tez taka ,,Marysia,,przydala:*
Tylko ja bym chciała choć raz, no może dwa bez błota...
UsuńJak nie chce mi się czego zrobić to zawsze zlecam to jak to mówie Zosi, a potem sama zabieram się do roboty ;)
robiąc ostatnio porządki odnalazłam swój klaser ze znaczkami...odkryłam piękną kolekcję z motylami(znaczki pochodzą ze Związku Radzieckiego z napisami ( CCCP) he , he...podsunęłąs mi pewien pomysł....dzięki:):) zamkowe foto fajne:)pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNie ma za co;)
OdpowiedzUsuńStare znaczki są takie ładne...
Ciekawa Twoich jestem??????????
Zamek cudny! Ktoś w nim mieszka, czy niszczeje? Fajny pomysł ze znaczkami :)
OdpowiedzUsuńW zamku nie mieszka nikt, ale dbają o to co z niego zostało. Byle nie za bardzo, bo szkocka myśl renowacyjna nie zawsze mi odpowiada. Czasem zbyt nowocześnie do remontu podchodzą...
Usuńoglądałam kiedyś taki angielski program o renowacji ruin zamku - na dom rodzinny - kolosalne wyzwanie i ogromne koszty, problemy z pozwoleniami itd - nie bardzo mi się podobał udziwniony dach, ale reszta była super :)
UsuńTak - te dechy to mój stolik kawowy :) Stół z babcinego strychu - zostały obcięte nogi i zeszlifowany blat - nogi jeszcze gdzieniegdzie z brązową farbą olejną i jedną coś zjada, ale kocham ten stół :)
białą bawełnę kupiłam okazyjnie na allegro - w trakcie roboty okazało się, że jej zabraknie - nie byłam w stanie dokupić podobnej włóczki, stąd inne zakończenie kocyka :)
UsuńAch Cheniu nie może mi ta bawełna z głowy wyjść....
UsuńZ tą renowacją to czasem jest tak, że jesteś w starej katedrze, ale ni dudu nie możesz się skupić na rzeźbieniach bo całyczas przykuwa twoją uwagę gaśnica w centralnym punkcie na ścianie, albo zamek, stare jego ściany, a tu na nich zwykła olejna. Nie bardzo mogę to swym małym mózgiem pojąć...
Czuję się zainspirowana komódką, moja ikeowa stoi sobie taka smętnie poobklejana jakimiś papierami i pomalowana na turkusowo, chyba czas ją odmoczyć i zeszlifować :)
OdpowiedzUsuńMoje to też wynik opatrzenia starej oprawy.
OdpowiedzUsuńTo się cieszę, że zainspirowałam ;)