piątek, 15 lutego 2013

Portret Przodka razy trzy plus jeden i Crime Story, czyli zbrodni narzędzie - z Milo, Wenus

Zanabyłam drogą transakcji gotówkowej towarzystwo. Nie byle jakie, wyborowe! Przedstawiam kolejno: przodek jeden,






przodek drugi






 i ( nie trudno zgadnąć) przodek trzeci ;)





Jednego już mam o tu .To było by w sumie czterech. Jednak ten czwarty, który jest w sumie pierwszy jest wyjątkowy, bo prawdziwie własny. Bardziej małżonkowy niż mój, jednak uważam, ja się łapię.
Wracając do tematu. Chciałam ramki. Ramki ładne (wiem subiektywne pojęcie). Nie jest to łatwe zadanie by nabyć takowe. W końcu udało się. Tylko z przodkowym wkładem/bonusem. Nie wiem teraz co z owym fantem począć. Głupio tak przodka, może nie swojego, ale jakby nie było czyjegoś przodka wysiedlić z jego własnej ramki... I tak spoglądam już od kilku dni na OWYCH i jestem w kropce. Im bardziej myślę, tym bardziej w kropce jestem. Małżonek mój (na małżonka zawsze można liczyć) podszedł do problemu zgoła inaczej niż ja...


Popatrz (tu cytuję za powyżej wspomnianym) nie mamy dobrych znajomych tu na miejscu, a co za tym idzie nie robimy imprez. Teraz masz niepowtarzalną okazję by to zmienić! Bierzesz przodka razy trzy plus jeden własny, nie zawahaj się jeszcze dodać dwa koty do ferajny, brata swego też możesz użyć i nas dwoje i masz towarzystwo imprezowe jak się patrzy! Częściowo może niemrawe, ale Jakie za to! Poza tym Harrego Pottera nie czytałaś czy jak? Nie wiem  jak będzie z naszym, ale pozostałe trzy brytyjskie są to ruszać się powinny, gadać?! Mówię ci będzie impreza! To co umowa stoi???? Ten weekend może być? Pasuje?


Komentarz.... Zbyteczny raczej jest.... A ja nadal nie wiem co począć...
Rady/komentarze małżonkowe jako zawsze te bezcenne nauczyłam się przyjmować ze stoickim spokojem, tak jak i on z takim samym przyjmuje to, co ja znoszę do domu. A znoszę różne cuda. Czasem są mniejsze, czasem większe i nie tylko o ich rozmiar tu się rozchodzi.
Bo na przykład kiedyś było tak:



- Planujesz coś czego obawiać się powinienem?
- Proszę?
- No, czy planujesz?
- Jak na razie to zakupy rozpakować! Mógłbyś mi pomóc.
- No przecież pomagam... Ale, czy mogę się dowiedzieć co to jest? I po co ci to?
- Musisz wiedzieć wszystko? I właśnie teraz? Chowaj to do lodówki!
- Będziesz mordować?
- Co???! Ale ty upierdliwy jesteś!
- "To" się doskonale do tego nadaje.
- Nie planowałam mordować, ale teraz chyba to rozważę!!!


Umiejscowienie w czasie i przestrzeni:

kuchnia, moja własna, jakiś czas temu,
współrozmówca - małżonek (a jakże),
rozmowa dotyczy tego, co poniżej na zdjęciu


 

 

Kiedy targałam pod pachą owo znalezisko nie było jeszcze takie odrapane. Wyglądało całkiem "zdrowo". Jedynie nieco przybrudzone. Umyłam (a było skorzystać z zasady, którą zna chyba każdy kolonista, że po centymetrze brud sam odpada).
Początkowo zła będąc faktycznie naszły mnie mordercze myśli. Z czasem jednak mi przeszło. Akceptacja zastanego stanu rzeczy kluczem do osiągnięcia spokoju ducha ;)

 I jeszcze muzycznie trochę, bo muzyka łagodzi obyczaje podobno, by morderstw żadnych jednak nie było:

 http://www.youtube.com/watch?v=8APl40BE3tc

A od muzyki do imprezy powróćmy. Reflektuje ktoś?  Miejsc siedzących u nas dostatek! Wenus też będzie!
(Byle by dziady nie wyszły...)



"IMPREZA"
 

13 komentarzy:

  1. piekna Ci ona ,ramki tez wraz z Towarzystwem imprezowiczow:P
    A wiesz ciesze ,ze Jestes bo ja to nigdy bym nie wpadla na to, zeby taka fajna impreze zrobic w gronie mniej gadatliwych a sluchajacych co ja mam do powiedzenia hiii,bo tak po prawdzie tez nie mamy z kim poimprezowac ani do kogo w swieta na kawe skoczyc,wszycscy sie rozproszyli jakos:P

    OdpowiedzUsuń
  2. A no jakoś tak wyszło i czasem bardziej przeszkadza. Wszyscy zostali w Polsce. Tutaj jakoś nie mogę się do nikogo przekonać...

    OdpowiedzUsuń
  3. fajne "przodki" te z bym takie obrazy chciała :))
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się z nich ogromnie, ale naprawdę nie wiem co z nimi począć...chciałam ramki... i masz babo placek lub jak małżonek mawia babie to nigdy nie dogodzisz ;)

      Usuń
    2. i muszę małżonkowi rację przyznać

      Usuń
  4. Podoba mi się jak piszesz, niczym sztukę :)
    Potrafisz cuda wynaleźć, uwielbiam takie przedmioty z duszą, to nic że odrapane. Są niepowtarzalne i oryginalne.
    Miłego weekendu!
    K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo u nas łatwo o natchnienie ;) Czasem jest sztuka przetrwania, z kulinarną już gorzej, walki czasem też, a użytkową już znacie, tą ja się param ;)
      Fajnie, że komuś też te odrapańce sie podobają, bo nie jest mi tak łyso samej:)

      Usuń
  5. A może "przodki" do albumu (tak na pamiątkę niejako) a do ramek wcześniej zaplanowane rzeczy. Bo faktycznie... tak wysiedlić miejscowych? ;-)
    A może uda się znaleźć ich obecnych krewnych? I będzie temat na imprezę weekendową ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, na album one są za duże i z płótna trzeba by je wyciąć. Jednak pomysł wart uwagi, może by go troszkę zmodyfikować.
      Obejrzałam wszystkie strony każdego przodka i nie ma nic, żadnego podpisu. Poza tym myślę, gdyby chciane były to do mnie by nie trafiły...i jeszcze w takim stanie... od tyłu całe pocięte, ktoś skarbów szukał, ciekawe czy znalazł?

      Usuń
  6. ja nie wiem, ale jakoś by mnie takie obce twarze realistycznie odrysowane krępowały w chacie, więc bez sentymentu bym się ich pozbyła, ale ja to ja, a wy może już po imprezie, więc zżycie mogło już poniekąd nastąpić :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zżycie nie nastąpiło, feromony nie TE. Towarzystwo wylatuje, postanowione. (Drętwe jak diabli, a taki już dziękujemy) Jeszcze nie wiadomo tylko gdzie, bo na śmietnik to trochę głupio.... Małżonek jest zwolennikiem zasady "za szafę", trzeba to przegłosować!

      Usuń
  7. haha, to przodkowie za szafą was podsłuchują? nieźle. ale z drugiej strony na śmietnik, kurcze chyba też bym miała opory.

    OdpowiedzUsuń