piątek, 10 maja 2013

Barry Mill

Wpadam znów na sekundę... Jestem zajęta na potęgę. Zmienia się dużo w moim życiu, a jak wiadomo zmiany wymagają wysiłku, więc zmęczona też jestem. By jednak nie zwariować wplatam w swoje zajęcia trochę  przyjemności. A co?! Odrobina i mnie się należy. Ostatnio ta przyjemność prezentowała się tak:
( Dodaję link do Wikipedii  Barry Mill. Jakby ktoś chciał, to sobie może trochę więcej przeczytać o tym miejscu. Ja nie będę się wymądrzać kiedy i tak wiadomo, że tłumaczyłabym z jakiejś strony. (Historii nie kończyłam ;) ) Wolę oglądać i zdjęcia robić.)








 





                     
               



 
 



 










 
Kurczę czasem tęsknię za Polską, ale są i takie momenty, kiedy się wstydzę za nią i Polaków. Dlaczego? Jesteśmy takim jakimś dziwnym narodem, co trzymać się razem nie potrafi, dbać nawzajem o siebie też nie chce i zapewne jeszcze trochę przywar bym mogła wymienić... Pewnie nie tylko nas naród ma wady, każdy jak sądzę, ale tu życie jest łatwiejsze i jakoś się mi tak zdaje, że to z usposobienia wynika właśnie.

Kupiłam miód. Zaraz obok młyna był domek, przed którym stał koszyk. W koszyku były słoiczki z miodem, obok kartka z ceną i całą instrukcją na wypadek wyczerpania się asortymentu, braku drobnych itd. Przykro mi się robi, jak widzę takie obrazki. w Polsce to chyba nie możliwe... No nic, w każdym razie miodek pyszny, słodki i nie z Chin ;) I jeszcze tylko bym sobie życzyła słońca takiego jak wtedy więcej i więcej, bo wiosna już w pełni z czego ogromnie się cieszę.
PS Jak ktoś lubi (lub właśnie polubił) młyny to tu drugi, który miałam okazję widzieć.

6 komentarzy:

  1. lubie ogladac Twoje zdjecia:P fajnie tam macie,tak inaczej niz tutaj,my znow jezdzimy na pola kwiatowe urywamy sobie sami ile chcemy piniazki wrzucamy do skarbonki i wracamy szczesliwi do domou,tez byla to dla mnie nowosc:P podobnie jest z dyniami ,wies ma swoje dobre strony,mnie jednak ciagnie do miasta,baaaaaaaardzo:P

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja na odwrót ;) Na wieś bym chciała. W końcowym efekcie, jeśli tylko wszystko pójdzie zgodnie z planem przeniesiemy się na wieś. Plan taki mam w każdym razie ;)

    A za takie pola z kwiatkami (o których piszesz) "pod nosem" bym dużo dała.

    Dla pocieszenia Cię Wy macie lepsze jedzenie niż tu, o niebo lepsze! Piwo też lepsze.

    OdpowiedzUsuń
  3. No też trudno jest mi sobie wyobrazić, żeby u nas ktoś tak sprzedawał swoje produkty... Młyn piękny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne miejsce!
    Jakoś sobie nie wyobrażam takiego stoiska w Polsce. Może to nie fer w stosunku do mniejszości ale myślę, że asortyment by znikł a koszyczek na kasę byłby pusty :-| Na to trzeba lat całych zmiany myślenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czasem się tak zastanawiam, czy mnie się uda doczekać takiego dnia

      Usuń