(Wiem, aranżacje nieco monotonne. Na usprawiedliwienie dodam, że nie w tym samym momencie robione. Tu zgromadzone w jednym miejscu i czasie niestety zwracają na to uwagę. Uprasza się zatem o oglądanie biurek, nie bibelotów ;))
Jedni małe lubią, drudzy większe. Z szufladami, bez. Ze stołu. Ciemne, jasne. Starsze lub młodsze. Czasem nie dogodzisz...
Ja je wszystkie lubię. Czasem nawet żałuję, że człowiek ma tylko jedno biurko w czasie.
To jednak, że jakieś miejsce do pisania trzeba mieć, to pewne.
I zrobiło się niechcący "wrześniowo"/ "szkolnie". Zamiaru takiego nie miałam. Co zrobić jak u nas już dzieci za oknem (mam szkołę przed oknami) biegają w mundurkach... A myśli chcąc nie chcąc w jednym kierunku biegną. Zawsze do przodu? No w moim przypadku też trochę do tyłu, bo do szkoły już nie chodzę.
A Wy które byście wybrali i czy w ogóle któreś z tych właśnie?
Pozdrawiam, jeszcze wcale nie jesiennie!
T.