piątek, 23 grudnia 2011

Jak jednej nocy byłam przemytnikiem dzieł sztuki, narkotykowym dealerem i świadkiem polskiej ekspansji


Czyli podróż Kraków - Edinburgh.
Dwadzieścia parę godzin, podczas których  wiele się działo...
Zatrzymani przez niemiecką policję, przeszukani na okoliczność. Złapani na gorącym uczynku!

Dzieła sztuki-sztuk jeden, czyli Przodek.



Narkotyki, sztuk w ampułkach 40, czyli Biostymina (na odporność).




Gęsto było trzeba się tłumaczyć.
Puszczono nas jednak wolno. Po okazaniu paragonu z apteki na Biostyminę i po wykazaniu jednoznacznego podobieństwa z Przodkiem widniejącym na obrazie, przy akompaniamencie wyjących kotów (one też włączyły się do tłumaczeń, w końcu biostymina dla nich, a Przodka rodziny wypierać się nie wolno).
Do tego jeszcze na rodzimej niemieckiej produkcji jakieś szachrajstwa czynimy, bo auto znane z sylwetki, a zamiast takiego logo


Ma takie




Coś tu nie gra!
To jeszcze o mafię samochodową nas posądzić by można!
Ale dali spokój.
I tak ruszyliśmy dalej, parskając co chwila śmiechem, bo sytuacja pachniała Chmielewską.



>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Jedna z rodzinnych rozmów odbyta jakiś czas wstecz:
-Kiedy w Polsce lepiej będzie?
-Jak będziemy więcej zarabiać.
Jak na emeryturze będziemy się po świecie "bujać".
Kiedy opieka zdrowotna będzie lepsza.
............itd
-Tak, a ja sobie myślę, że takim nie bezpośrednim znakiem będzie, kiedy w radiu "na zachodzie" będzie można usłyszeć polską muzykę.

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

Ciemno, mały ruch, gra radio. Raz jedna raz druga stacja. W nocy grają raczej spokojniej i trochę trzeba się naszukać czegoś szybszego. (Na CD miałam wtedy małżonkowego bana, bo puszczałam w kółko to samo, podobno.)
Kierowca, znaczy małżonek raz rozmową zajmowany, innym razem sam się sobą zajmuje śpiewając sobie. A głos ma iście anielski (jeśli wiecie co mam namyśli ;) )

Jestem wesoły Romek,
Mam na przedmieściu domek,
A w nim:
wodę,
prąd
i gaz....

Idzie dysc, i buza, idzie sikawica
Uleje, usiece, uleje, usiece
Janickowe lice...

Z tyłu słychać wtórującego kota, który nie wiedzieć czemu to robi. Z podziwu dla wykonania ,czy może całkiem odwrotnie. Aż tu nagle z odbiornika jakieś znajome dźwięki dobiegają... Artysta i jego chórek ( małżonek z kotem), tzn najpierw artysta, a potem za nim chór, milkną. Ja na małżonka spoglądam, on na mnie. Widać w naszych oczach, że myślimy o tym samym. Ta sama myśl, w tym samym momencie (wiecie o co chodzi), ale żadnemu nie chce przejść owa myśl przez gardło. Ali by to już?! Tak  szybko? Czy coś przeoczyliśmy? Kiedy się to stało i jak?
Lady Pank?
Tak, Lady Pank (już nie pamiętam która piosenka, ale to nie istotne),  po polsku. A może to jakieś omamy słuchowe? Ale zbiorowo? Jeśli dwoje można zbiorem nazwać?  (Belgia jakaś, Holandia a może już nawet Francja to była!) To my już w Europie jesteśmy! Nie może być! Dosłownie i w przenośni. My jak my, ale cały naród nasz! Polska nasza!
Piosenka minęła a z radia słychać:
" Tu Radio Wolna Europa..."
Morał chyba nie potrzebny, w każdym razie na pewno coś o naiwności było by...

Podróży tej (zreszta jak wielu innych, które przeżyliśmy) nie zapomnę nigdy. Ten natłok uczuć, rozterek i przerażenia  w jednym nie pozwoli na to. A wszystko miejsce mmiało jakiś rok temu...


PS Tak, to kiedy kiedy będziemy w Europie?.....


4 komentarze:

  1. Teresko, jest nadzieja :-) Posłuchaj internetowej stacji LAID BACK RADIO (http://www.laid-back.be/blog/), nadawanej chyba z Brukselii, oni tam namiętnie puszczają Niemena (!!!), Czerwone Gitary i Tlove.
    Ale mieliście przygody, cieszę się, że wszystko skończyło się dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja muszę to sprawdzić "nausznie", oj muszę. Mogłaby być to pierwsza jaskółka...

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwsza jaskółka wiosny nie czyni, ale jakbyś więcej jaskólek znalazła...
    świetny post, lubię takie historie, takim językiem. brawo Tereska!
    ale jak to kot? nie bardzo sobie wyobrażam...mój tylko cierpiący miałczy... blizej marca znaczy się, choć nie powinien chyba

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Joliku. Trochę wstrząśniętam, ale nie zmieszana ;)
    No tak mnie czasem nachodzi, ale jak już najdzie, to trudno mi przestać.

    OdpowiedzUsuń