piątek, 29 czerwca 2012

Wakacyjnie

Ech, kiedy to było kiedy po raz ostatni miałam wakacje.... Nie jakiś tam urlop, ale prawdziwe wakacje. Bez dat (by swego wieku nie zdradzać), ale już jakiś czas minął. Nie tak krótki jakby mogło się wydawać, niestety.
Kiedy skończyłam liceum oficjalnie pożegnałam się z wakacjami w sposób dość drastycznie nagły, ale charakterystyczny dla mnie, czyli "co do głowy strzeli, toteż zrobię" i zrobiłam. Pamiętam, siedziałam z moim obecnym mężem i "użalałam" się nad losem, że niestety to już koniec sielanki, że już nie dla mnie luksusy wakacyjne itd, itp..... A koniec mojego użalania nastąpił .....nad talerzem rybki, nad morzem ;) Sopot. Spędziliśmy tam całe dwie godziny i spowrotem do Krakowa, psa trzeba bylo wyprowadzi (to po pierwsze) i wrócić niepostrzerzenie, tak by rodzice nie zauważyli naszej nieobecności (to po drugie). W sumie wyszło ładnych naście godzin w aucie ( w maluchu lamborgini 126p diablo, jak go nazywaliśmy ;) ). Tylko dla tych dwóch godzin. Ale człowiek był głupi, ale teraz nie jest mądrzejszy;)


A pozostając w temacie wakacji, walzeczki. No dobra, raczej kufry:












I jak komuś niebieski nie odpowiada to brąz jeszcze, o proszę:







4 komentarze:

  1. Ty to szalona kobieta jestes:)
    niebieski jest odlotowy:P

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, niebieski jest fantastyczny. Podobnie jak wspomnienia podróży maluchem nad morze. I oby człowiek nie zmądrzał w pewnych kwestiach. Nigdy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oba super - coś będziesz z nimi robiła?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie. Na brązowej stoi teraz telewizor. Niebieskia jest przeznaczona na różne "przydasie", które nie koniecznie ozdobne są.

      Usuń